Boże, Beata! Mateusz Glen 7,5
[współpraca reklamowa] - Wydawnictwo Znak Jednym Słowem
Ocena 4/5
Recenzja:
“Boże, Beata!” to powieść debiutancka Mateusza Glena, znanego ze swoich tiktoków z roli “Tej Jednej Ciotki”, w którą się wciela. To komedia w pełnym tego słowa znaczeniu. Zapewniam Was, że humor mnie nie opuszczał podczas czytania o przygodach ciotki w Ciechocińskim sanatorium.
Ta książka to coś, po co ja zazwyczaj nie sięgam. Moim celem zawsze stają się głównie ROMANSE! I prawdę mówiąc trochę nie wiedziałam, czego spodziewać się po powieści komediowej. No ale wiecie, komedia – humor sam w sobie, a humor Tej Jednej Ciotki jest naprawdę wyjątkowy! Twórczość autora w social mediach śledzę od dłuższego czasu, a kiedy dowiedziałam się, że wydaje swoją własną książkę, od razu zakiełkowała mi w głowie myśl, że bardzo chciałabym poznać bliżej tę postać i zobaczyć co ta ciotka takiego nawywijała w tym “Bursztynku”.
No, ale tego to się nie spodziewałam zupełnie. Ilość humoru w tej książce jest kosmiczna! Ale też nie w przesadzony sposób, co byście mnie źle nie zrozumieli. Po prostu cała książka zachowana jest w takim luźnym, zabawnym klimacie. Sposób pisania jest tak przyjemny, tak przystępny, a te przekręcanie nazw momentami było wręcz komiczne. Powielę tutaj zdanie, które widziałam już niejednokrotnie w recenzjach u innych, ale przysięgam Wam, że czytając tę książkę, dosłownie ma się w głowie ten głos z filmików, ten sam akcent i sposób mówienia - to coś naprawdę świetnego i być może (a na pewno u mnie tak właśnie było) to sprawiło, że poznawałam tę historię z jeszcze większą przyjemnością.
Troszkę się bałam, że fabuła będzie dość chaotyczna, a tutaj bardzo miło się zaskoczyłam. Autor bardzo dokładnie przemyślał każdą akcję, która dzieje się w książce. Każdy wątek ma tutaj “ręce i nogi”, nie ma sytuacji, w których coś zostałoby “urwane” - o ile takowy zabieg nie był zamierzony. Odniosłam wrażenie, że wszystko było tutaj zaplanowane w szczegółach i wykonane na naprawdę wysokim poziomie. Mateusz dokładnie wykreował wszystkich bohaterów, a w szczególności (no kto by się spodziewał) - naszą drogą CIOTKĘ! Ciotka, Tadeusz, Ruda i każdy inny ... wszyscy bohaterowie tutaj odgrywali swoją rolę perfekcyjnie.
Jeśli już o wątkach mowa – jako “ROMANSIARA” nie mogę nie wspomnieć o tym, co działo się między kochaną Ciotką a Tadeuszem (bliżej znanym jako “Taryfowy Gbur”). Relacja, której początek był daleki do idealnego. Bo przecież który “dżentelmen” kradnie taksówkę sprzed nosa kobiecie? No który? A no właśnie jest taki jeden gagatek, a mianowicie Taryfowy Gbur. No więc jak widzicie, aż krew zagotowała w naszej biednej cioteczce na całe to zajście. Oj niełatwo miała ta dwójka, oj niełatwo, no ależ kimże by ciotunia była, gdyby nie zaintrygowała tego Tadka?! No przecie nikt nie oprze się urokowi tej złotej kobiety!
Mamy też wątek, w którym to nasza szanowna kuracjuszka jest uwikłana w sanatoryjną intrygę odchudzającą, zainicjowaną przez Rudą. Ale o tym więcej musicie przekonać się sami, bo to było naprawdę dobre i świetnie się przy tym bawiłam, więc nie chciałabym tutaj jakimś spojlerem zepsuć Wam zabawy. Powiem tylko tyle - emocje, dobra akcja, zaskakujące plot twisty, a do tego wszystkiego genialny humor! Sięgajcie po “Boże Beata!” koniecznie! “No przecie trzeba tej Maślakowej, tej łajzie jednej, nosa utrzeć, że mnie to znajo nawet takie inteligenty co to książki czytajo, ot co! A niech patrzy i zazdrości żmija jedna, co to na jednej klatce powietrze mi swoją marną osobą zatruwa!”
Potrzebujesz czegoś luźnego i zabawnego? “Boże, Beata!” to idealna książka dla Ciebie! Masz zastój i każda książka wydaje się dla ciebie zbyt “ciężka”? Powieść tej jednej ciotki to świetny sposób na wyjście z takowego zastoju!